Dziś byłam w naprawdę wielkim zoo. Zwiedziłam... oj, dużooo! Np. Pandy, były gigantyczne, ale była jedna o imieniu Gao Gao, a można było ją poznać po mniejszym lewym uszku, bo straciła je podczas walki :-(
A druga była synkiem Gao Gao, ale nie pamiętam już jak miała na imię. Albo widziałam lwa i lwicę które były naprawdę piękne... Mogłam iść na safari, ale wolałam zoo, bo ludzie pisali że na safari nie warto, bo tam są zwierzęta na wolności, i wszystkie się chowają. Widziałam mega giga słonie, bardzo różowe flamingi, ,,Kiwi" co żyje nocą, więc w jaskini było strasznie ciemno, żyrafy, nawet była mała żyrafka, zebry, hipopotama, jadowite węże, trujące żaby, jaszczurki, ogromne żółwie, niedźwiadka, lemury, nosorożca, lamy, osiołki, TARANTULE!, misie polarne, lisy polarne, renifery, orły, goryle, tygrysy, gepardy, hieny, kozice, koale, i dużo dużo więcej... A na wejściu były dwa słonie wycięte z krzaków, które naprawdę ślicznie wyglądały. Byłam też w hali wolnych lotów, ale ptaki miały nas w nosie, i siedziały na prętach na samej górze, więc nic nie zobaczyłam :-( Ale muszę już kończyć. Do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz